poniedziałek, 5 października 2015

Hulaj Hulda. Różowe środy albo podróż z ciotką Huldą.

Jaki jest przepis na udana niedzielę?
Przyzwoita pogoda, nie upał, nie ziąb, Słoneczko i lekki wiaterek, koc na trawie,  przyjaciółka u boku i zaopiekowane przez dziadków dzieci. Komplet?  Nie. Brakuje do zestawu świetnej książki.


"Różowe środy, albo podróż z ciotką Huldą" zrobiła nam niedzielę. Czytałyśmy sobie nawzajem na głos. Tak, dwie dorosłe kobiety i książka niby dla dzieci. Zaczęłam niewinnie - posłuchaj tego, mając w planie przeczytać jakim palantem jest ojciec Sary.

Kompletna wariatka -mawiał ojciec Sary zawsze, gdy rozmowa schodziła na ciotke Huldę. Nigdy nie zastanawiał się zbyt długo, zanim coś powiedział- Jest miła i kochana, to prawda, ale jednak strasznie opóźniona w rozwoju. Coś jakby pluszak.

Po takim zdaniu nie dało się odłożyć książki. No bo która ma czytać dalej, ja czy ona, która ma mieć fajna niedzielę? no to czytałyśmy....

Świetne doświadczenie, bo literatura całkiem, całkiem. Rytmiczna, melodyjna. Dialogi bardzo naturalne. Postaci tak celnie opisane, że aż namacalne. Humor i wzruszenie, intryga i napięcie. Przygoda. Lekka, łatwa historyjka? Nie do końca. Przecież ciotka Hulda jest osoba upośledzoną umysłowo.

Jak można pisać tak lekko o człowieku z "takim" problemem, jak można pisać bez moralizowania, i dawania wskazówek, jak można nie napisać poradnika na temat - jak współistnieć z ludźmi niepełnosprawnymi....

uf... jak cudownie, że autorka wybrała taka konwencję, albo że Hulda nie dała się opisać inaczej niż tak własnie, czarująco i lekko. Taka Hulda jest przyjemna słodka i ciepła. No chyba, że się zestresuje i wpadnie w szał. Na szczęście ktoś mądry powiedział, że jest na to sposób i nawet kilkuletnia dziewczynka wie jak sobie poradzić z atakiem ciotki. Ktoś potraktował Sarę poważnie. No i Huldę poważnie nade wszystko.

Hulda ma swoje życie, swoje tajemnice, swój czas, którym rozporządza jak chce. Środy chce spędzać ze swoją siostrzenicą, siostrzenica tez chce, czas z ciotka jest różowy słodki i ciepły. Smuci , że czas z rodzicami jest taki zimny.


Hulda jest wolnym duchem, lubi co lubi, robi co jest do zrobienia, mówi co jest do powiedzenia, nie wstydzi się, wali prosto z mostu, nie ocenia, nie kategoryzuje ludzi, jest i cieszy się byciem. Rety, jaki to ewenement. rety, jakie to zaraźliwe.



Nie chcę zdradzać fabuły. Przeczytajcie koniecznie. A potem ....zachęcam was, pogadajcie ze swoimi bliskimi małymi i dużymi o autentyczności, o etykietkach, o wolności, inności i normach :)


Ksiażkę przeczytałabym każdemu chętnemu słuchania bez względu na wiek, choć wydawca rekomenduje 8+.

Różowe środy albo podróż z ciotką Huldą

ilustracje: Anke Kuhl
tłumaczenie: Tomasz Ososiński
wydawnictwo: Dwie Siostry

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz