czwartek, 25 lutego 2016

Przygoda z książką. Elmer i butelki z uszkiem ;)

Któż nie zna słonia Elmera. Ta wesoła kolorowa poczciwina, rozweseliła niejeden wieczór i poranek.
W części pierwszej serii książek o Elmerze, jest wszystko co lubię w książkach dla dzieci, wyraźny główny bohater, charakterystyczna ilustracja, nienachalny morał. Ale co przede wszystkim, Elmer jest trampoliną do twórczości.



Córko, pobawimy sie w Elmera ?  

Zadaję czasem takie pytanie, córka biegnie po książkę i się bawimy , ruchowo bo ruchliwy okres w życiu mamy ;) 


Córko, czy potrafisz się skradać jak Elmer?


Córko, a potrafisz stać zupełnie nieruchomo jak śpiący słoń?


Córko, a może zrobimy świąto kolorowego słonia? Wyciągamy wszystkie  apaszki :)


 Odkąd zobaczyłam słoniowy potencjał w butelkach po mleku i innych płynach, Elmery mnożą się na potegę, robimy słonie w kratkę, słonie w kwiatki, brokatki czy inne szmatki,  w co nam w duszy zagra..... zobaczcie sami :)


W każdej butelce widze teraz zakletego słonia i nożyczki w kieszeni zazwyczaj podrywają się do akcji uwolnić słonia ;)

















Zapraszam do tej wdzięcznej zabawy, młodszym dzieciom warto trochę pomóc z wycinaniem słonia z butelki, reszta radzi sobie sama. Jako bazy do malowania używam taśmy malarskiej. 





David McKee, Elmer. Wyd. Papilon


Wpis powstał w projekcie :