Kilka tygodni temu jechałam autobusem z córką, dziecię lat
3,5 raczej nie nieśmiałe, nie nauczone jeszcze teatralnego szeptu, wypaliło na
cały regulator
-A ten ogromny bukiet po co tej pani?
-To wieniec pogrzebowy, pani jedzie na cmentarz na pogrzeb,
ktoś umarł.
-To po co umarłemu kwiaty?
I tak się rozpoczęła rozmowa na temat śmierci. Obserwuję jak
chodzi falami, widzę jak czasem jest interesujący, jak nie możemy teraz przejść
obok cmentarza bez rozmowy na ten temat. Czasem wraca w zupełnie niezwiązanych sytuacjach, pozornie. Dobrze że mamy ksiązki, Chwała im za to że są, i że są takie.....
„Aby książka dla dzieci była dobra, musi być delikatna , ale
nie mdła; prawdziwa, ale nie ciężka, pouczająca i zaskakująca. Musi umieć
wyraźnie otworzyć drzwi do tego co nie może być odczytane oczami ani palcami, a
co dziecko z łatwością odgadnie w dźwiękach słów i w lustrze obrazów, w Braille,u
duszy.” Francois Ruy-Vidala
i takie znalazłam w tym temacie.
Moja najukochańsza-
Poezja dla dzieci, od tego się zaczyna, od niejednoznaczności, metafory, To oszczędna w formie książka, która nie oszczędza. Kipi w niej od uczuć, karty drżą drżeniem gęsi. Śmierć się nie panoszy, ona po prostu jest. W bezpiecznych ramionach rodzica, czytanie tej książki jest-o tym jestem przekonana- podróżą kontrolowana wprost w niebezpieczeństwo.
Kto mieszka w Warszawie lub bywa, ma blisko do Teatru Baj to nie powinien ominąć spektaklu Gęś, smierć i tulipan. Rekomendowany dla dzieci od lat 10. Myślę, jednak, że to rodzic ma głos decydujący.
Na rozmaitych grupach rodzicielskich, dosyć często pojawiają się pytania czy opowiadać dzieciom o śmierci, zwłaszcza pupilów. Pożegnania uczy Pan Muffin.
Odchodzenie po pieknym życiu, Z fantazja i zrozumieniem. Wyliczająca swoje osiagnięcia życiowe starzejąca się świnka morska (przepraszam , kawia domowa ) jest tak uroczym zabiegiem, że mnie dorosłą, po prostu wzrusza i rozbawia. To jej odchodzenie jest takie naturalne. Jak powinno być.
A na koniec pogrzeb. Czyż nie piękny? Przypominam sobie wszystkie pogrzeby które urządziłam moim zwierzętom. Wszystkie chomiki, myszki i świnki....
Pamiętam taki cytat z bardzo cennej dla mnie książki Tabu w literaturze i sztuce dla dzieci.
„Ale czy tęsknota nie oznacza także smutku? –zapytał Dinis
--To zależy od tego
co chcesz zrobić z tęsknotą, która odczuwasz. Dla mnie tęsknota oznacza
myślenie o zaszczycie, jakiego doświadczyłem, przeżywając minione, dobre
chwile; nie tylko otrzymując dobro, ale także dając to, co najlepsze od siebie
, tak żeby moje życie i życie tych którzy mnie otaczali było pełne. To wszystko
zachowało się w mojej pamięci i już nigdy z niej nie wymaże.”
Rosario Alcada Araujo
Tak mi sie to z Panem Muffinem skojarzyło, i z Panjanem oczywiście.
Panjan sie zmienił. Wiadomo było ze jest stary, ale nagle stracił, włosy. Podoba mi się, że fantazjuje bohater, że to ten o którym wiemy, że odejdzie ma prawo do snucia swojej wizji. To on opowiada o Pangórze. Ma prawo , to jego umieranie, to on tak sobie z tym radzi. A Kasia?
Sprawdźcie.
Podobny motyw fantazjowania znajdziemy u siostry Mai z księzyca. Pisałam o tym juz jakis czas temu - Zajrzyj tutaj
Za kilka dni święto zmarłych, potem zaduszki. Moje dziecko jest takie spragnione wiedzy, wszystko ją interesuje. Już z nią można tak rozmawiać, że czasem muszę przystanąć ze zdumienia, Ciesze się na te dni, będziemy czytać te książki, pójdziemy na cmentarz, rozszyfrujemy literki na nagrobkach i nareszcie jej opowiem o dziadku, o ukochanej siostrze mojej babci i jak Pan Muffin wyliczę jej jak ci wszyscy ludzie sprawili, że mojej życie było pełniejsze. I że nie smucę się z tęsknoty.
Ciekawe czy tak łatwo byłoby mi rozmawiać o śmierci, gdybym kilka lat temu nie zrobiła eksperymentu o umieraniu z tej ksiażki - Gdybyś miał przed soba rok-życia, eksperyment na świadomosci.
wpis powstał w projekcie PRZYGODA Z KSIAŻKĄ 3